czwartek, 2 sierpnia 2007

Koncert w Świdnicy cz.1


Pewnego dnia chłopaki mówią zadowolone,że gramy w Piwnicy Świdnickiej we Wrocławiu.
Już jakiś czas temu były wykonywane ruchy(szczerze mówiąc nawet nie wiem przez kogo),by tam zagrać.Wyprowadziłem ich z błędu-Piwnic Świdnickich jest kilka w tym jedna w...Świdnicy.
Dobrze,że zrobiliśmy próbę z Przemkiem N.(Łukasz w Anglii).Co do Przemka-byłem ciekaw
wrażeń chłopaków(nt Przemka-perkusisty,zastepcy Łukasza)Cosik mi się wydaje,że.. no.. tak...fajnie...ale ten tego...
Przemek gra inaczej niż Łukasz.Ja już grałem z Przemkiem(co prawda dawno) i wiedziałem czego się spodziewać.A Oni nie.
...Świdnica.Swego czasu grałem tam jeszcze z Four Lives w tamtejszym Highlanderze.Stare czasy-ale nie raczej takie sobie-ale to temat na inną opowieść...
Aaaa no właśnie.Wcześniej okazało się,że Grześ ma koncert ze swoją kapelą w opodal leżącym Książu.Ale spoko zdąży bo gra o wiele wcześniej.Tam zagra i przyjedzie do Świdnicy-to tylko
ok. 20 km.Już na ostatniej próbie Grześ odebrał telefon ,że owszem grają ale o ...20.Czyli tak samo jak my.Mała konsternacja.Po intensywnym główkowaniu wyszło tak:My w trójkę zagramy
pierwszego seta sami a Grześ dołączy póżniej.Ok-jakoś sobie poradzimy.
Podróż z Przemkiem to spora różnica po dość "expresyjnej" jeżdzie Grzesia.Przemek jedzie,
że tak powiem,hm,monottonie.Ale mnie to pasuje.Po przygodach jakie kiedyś przeszedłem
może być taka jazda.
Artur zajechał wcześniej.Sam lokal ulokowany jest w samym rynku,który, trzeba przyznać
zrobił na mnie sympatyczne wrażenie.Piwnica głęboka,co dla nas,a szczególnie perkusisty nie
stanowi atrakcji-z gratami,które mamy do noszenia ,wręcz przeciwnie.Ale lokal sympatyczny.

Brak komentarzy: