sobota, 29 września 2007
Waves w Klifie cz 2
...na miejscu czekali chłopcy z WWBandu.Artur wszystkim się zajął(dzięki Arturze!).
Program ułożylismy nieco inaczej niż zwykle.Od razu" dołożylismy do pieca"i w zasadzie tak było do końca.Ja miałem ten komfort,że w końcu porżadnie słyszałem kontrabas.No i jak zwykle dawał mi się we znaki talerz Łukasza bębnów-pod samym moim uchem!.
Bractwo bawiło się nieżle ,mimo obaw i szefa i samego Artura. Słowem sztuka udana,
bo też kierunek naszych poszukiwań jest słuszny.Więc do domu i ćwiczyć!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz